Chcesz być piękna? Cierp!
(wtorek, 2013-04-02 12:30:44)
We wtorek i czwartek: dwa posiłki dziennie, każdy złożony z jednego bochenka chleba zwanego paksamation oraz niewielkiej ilości gotowanych lub surowych warzyw. Do tego 3-4 kubki wody lub mocno rozcieńczonego wina. W środę i piątek (ewentualnie w poniedziałek) jeden posiłek (6 uncji chleba) spożywany po godzinie 15. W sobotę - dwa posiłki podobne do tych wtorkowych i czwartkowych.
Takie menu mogłoby ukazać się w tabloidzie jako murowany sposób na utratę kilku dobrych kilogramów w ciągu tygodnia. Anachoreci, podobnie jak panie na ścisłej diecie, tak bardzo umiłowali piękno, że dążyli do niego wszelkimi sposobami.
W starożytności wykpiwani, porównywani ze świniami, oskarżani o obżarstwo i pijaństwo starannie maskowane 'bladością sztucznie wywołaną'; obecnie również traktowani z nieufnością i rezerwą, zazwyczaj jako dewianci z masochistycznymi skłonnościami, asceci wciąż pobudzają wyobraźnię, inspirując do stawiania diagnoz psychologicznych i psychiatrycznych. Wielogodzinne modlitwy w ekstremalnie trudnych warunkach (i pozach), nocne czuwania, posty, osobliwe czasem umartwienia duszy i jeszcze bardziej wymyślne formy umartwienia ciała, choć wyglądają niekiedy jak akty autoagresji i autodestrukcji, obliczone były jednak na osiągnięcie piękna (nie tylko wewnętrznego) i przygotowanie całego człowieka z ciałem i duszą na wejście w relacje z Bogiem. Wszelkie inne motywacje były, już w starożytności, ostro krytykowane i oceniane jako podszepty szatana.
Jeśli ufający w Bożą opiekę asceta osiągnął w czasie postu 'bezcielesność', to dobrze. Rozmiar S czy XS mógł być dla innych przypomnieniem, że łatwiej się wtedy przecisnąć przez ucho igielne i wejść do Królestwa Bożego, niż gdy się przez całe życie siedziało za stołem i napełniało żołądek, dochodząc do imponującego XXXL. Oczywiście, nie chodzi tu o rozmiarówkę, lecz o wiele groźniejsze dla ciała i ducha skutki obżarstwa. Niepohamowany apetyt i zbyt obfity posiłek prowadzi do obciążenia żołądka, a to z kolei, do rozleniwienia i ospałości, twierdzili propagatorzy filokalii. Kto ulegnie i zdrzemnie się, nie zazna spokoju, pełny brzuch jest bowiem źródłem koszmarów i fantazji pobudzających zmysły. A to, jak wiadomo, nie było przez mnichów pożądane. Ponadto w takich warunkach najlepiej rozwija się acedia (gr. akedia). Określenie to brzmi jak nazwa jakiejś groźnej choroby bakteryjnej czy wirusowej. I rzeczywiście, acedia była traktowana jak choroba, której objawami są gniew, złość, zniecierpliwienie, rozdrażnienie, lęk, gnuśność, połączone ze zniechęceniem i brakiem jakichkolwiek motywacji do podejmowania wysiłku, by zbliżyć się do Boga i Jego Królestwa.